Bonjour à tous!
Dopiero dzisiaj mam dostęp do Internetu!
Sąsiadowi drzewa urosły tak wysokie,
że zasłoniły moją skrzynkę odbiorczą
i nie mogła ściągać sygnału z serwera!
No i trzeba było zamontować ją wyżej.
Toteż przez prawie tydzień byliśmy z M. na odwyku. :)
Nie mogliśmy się przyzwyczaić do funkcjonowania bez komputera.
Ale summa summarum, nie ma tego złego...
Taka "głodówka" ma i pozytywne strony
gdyż sporo zaległej roboty można uskutecznić!
Zrobiłam generalne, rzec można, wielkanocne porządki! :)
Wyczyściłam WSZYSTKIE okna!
Pomidory znalazły się w słoikach.
A w ogrodzie
skończyliśmy wreszcie układanie kostki
na granicy nasadzeń i trawnika.
No i najważniejsze... ogarnęłam bajzel w " dekuparni"!
Robota O-KROP-NA!!!
Kiedy ja TYLE tego wszystkiego nagromadziłam????!!!!
A w międzyczasie skończyłam księgę,
rozpoczętą na zlocie u
Kitki.
Szablon damaskowy, clou zlotu,
a może jeszcze czyjeś...? Dziękuję!!!!
"Kartki " robiłam sama,
ale po lakierowaniu,
tak się skleiły, że księgi nijak otworzyć się nie dało. :)
Dopiero drastyczne i zdecydowane
działania Olinty i Basi (barlach) pomogły.
Resztę , czyli motyw (były i są różyczki, ale inne),
patynowanie, cieniowanie i środek, to już moje działania.
Obrzeża zewnętrzne i wewnętrzne przeciągnęłam jeszcze pastą pozłotniczą.
Wewnątrz dekor od Olinty,
malowany akrylami i pozłocony tą samą pastą.
I uwaga... zdjęć duuuuużo!!!! :)