piątek, 23 grudnia 2016

Radosnych Świąt! Joyeux Noël!



*******



Wigilijny wieczór,
opłatek na stole,
zapach potraw wśród płonących świec.
Betlejemska gwiazdka mruganiem wesołym
niesie Ziemi swą niebiańską moc

niedziela, 18 grudnia 2016

Boże Narodzenie 2016, cz.2. Noël 2016, 2e partie.


Bonjour à tous!


 Kolejna partia tegorocznych bombek. 
Choć... czy ja wiem...  Czy można to nazwać bombkami?
Czy korona albo mucha stanowią element bożonarodzeniowej dekoracji 
tak jak np. bałwanki, śnieżynki czy aniołki????
Jednak robiłam je z wielką przyjemnością.:)

Te bombki nie błyszczą się prawie wcale, 
nie ma ani grama brokatu. 
 Użyłam różnych farb metalicznych, 
past strukturalnych, pozłotniczych, wosków.
 Sama nie wiedziałam jaki uzyskam efekt końcowy.
 Jedynie konik został wylakierowany na błysk, 
więcej nigdzie nie ma wykończenia lakierem. 

Zdjęć chyba ciut za wiele,
 ale one też ciut inaczej się prezentują w różnym świetle i entourage'u. 

 Zapraszam do oglądania. :)

     

czwartek, 15 grudnia 2016

Boże Narodzenie 2016, cz.1. Noël 2016, 1ère partie.



 Bonjour à tous!

 Zbyt późno zabrałam się za tworzenie bombkowych postów, 
ale mam nadzieję, że przed Świętami zdążę ze wszystkim. 
Zawsze odwlekam robienie zdjęć, 
gdyż strasznie tego nie lubię robić. 
Tym bardziej o tej porze roku, kiedy światło jest do niczego.
 Dopiero gdy się już sporo prac nagromadzi
 jestem zmuszona wziąć aparat do ręki. 
Niestety, kolejną konieczną czynnością
 jest obróbka zdjęć i zapisywanie ich w albumach. 
Zabiera mi to wszystko mnóstwo czasu, 
którego zawsze bardzo brakuje. 

 Czy Wy też tak macie????

Tak więc musiałam wreszcie się zmobilizować
 i usiadłam dzisiaj przed komputerem,
 bo w przyszłym tygodniu na pewno bym tego nie zrobiła.


Oto pierwsza część tegorocznego skromnego bombkowania. :)



niedziela, 20 listopada 2016

Trzy zalterowane butelki i puszka. Trois bouteilles et une boîte altérées.



 Bonjour à tous!

 Już kiedyś pokazywałam butelkę zrobioną w tym stylu. 
 Tam było ciut decoupage'u. 
Tutaj natomiast użyłam tylko rozmaitych zalegających mi rupieci, 
(czy Wy też macie tendencję do gromadzenia tzw. "a- nuż- mi- się- przyda" :) ?),
 śrubek, starych kluczy, koralików, błyskotek itp.
 Inspirowałam się filmikami z Y.T., których jest tam mnóstwo. 
 Nie kupowałam specjalnych preparatów, 
wykorzystałam swoje farby, pasty, woski i patyny,
 trochę wyobraźni. :)
No i wyszło to co widać.

 Zapraszam do oglądania. :) 


sobota, 8 października 2016

Pudełko dla Basi i mebelek. Une boîte pour Basia et un petit meuble.



Bonjour à tous!

 Pudełko dla malutkiej dziewczynki na pamiątki z Chrztu Św.
 Motywy serwetkowe, bardzo dobrze znane,
 koronka od szablonu.
 Troszkę kropeczek.
 Lakierowane na mat.


środa, 17 sierpnia 2016

Na ludową nutę. Boîte cadeau mariage avec des motifs d'art folklorique polonais traditionnel.


Bonjour à tous!






Oto skrzynia. 
Ślubna.
Całkiem coś innego i (jak dotychczas!) w nie moim stylu. 
Ale robiąc to pudło uświadomiłam sobie 
jak wielkie możliwości kompozycyjne dają motywy ludowe,
 których używałam tylko przy pisankach.

 Zlecenie dostałam od mojej siostrzenicy,
 która za motyw przewodni swego wesela wybrała styl ludowy (sic!).
 Na zaproszeniach  i w wystroju sali zostały użyte elementy folk.
Trochę mnie zdziwił ten rodzaj zamówienia od tak młodej dziewczyny,
 no ale...
  de gustibus et de coloribus non est disputandum.

I powiem Wam, 
że najtrudniej było podjąć pierwszy krok. 
A potem wyobraźnia zaczęła podpowiadać każdy kolejny.

Zapewne pomieszałam ze sobą różne rodzaje wzorów ludowych. 
Etnografowie, sorry! :)
 Przed zabraniem się do pracy 
powinnam była przestudiować różnice graficzne i kolorystyczne 
między motywami kaszubskimi, łowickimi czy kurpiowskimi.
 Ale czas naglił.

Za podstawę obrałam więc wzór,
który widniał na zaproszeniach ślubnych.
Skserowałam go i przetransferowałam .
 Są to te dwa boczne pasy na wieku.
 Wszystkie inne wzorki pochodzą z serwetek.

Drugą wytyczną był exploding box zrobiony przez Gosię . 
Dlatego na pudle pojawiły wzory ludowe w kolorze granatowym
 oraz białe kropy na czerwonym tle, 
które nie mają przecież nic wspólnego ze stylem folk.
  Ale, tak mi się wydaje, rozweselają całą kompozycję.
Wprawdzie mogłam je położyć po przekątnej,
  jednak łatwiej było kleić serwetkę po całości, 
niż później sztukować by wpasować się idealnie w symetrię wzoru.

Całość jest wylakierowana na matowo,
jedynie "tabliczka"  z imionami na błysk. 
Ponadto ma ona spękania sotille'a,
 którymi musiałam zatrzeć widoczną różnicę
 między tłem z wydruku a spodnią farbą.

Miło mi było bardzo kiedy panna młoda rzekła: 
ciociu, skrzynia jest zaje@#$%&. :))))



















*****

Sezon pomidorowy trwa.
 Chcę się z Wami podzielić bardzo prostą radą na to
 jak zachować smak i zapach letnich pomidorów w słoikach. 




W rondlu z gotującą się wodą sparzam je, obieram ze skórki. 
Nie jest to konieczne, ale ja tak zawsze robię, 
a już na pewno jeśli owoce pochodzą z nie mojego ogrodu. 




Kroję na połówki, ćwiartki albo jak kto chce.
 Daję do litrowych słoików, ugniatam ( koniecznie !)
 - w przeciwnym razie
po pasteryzacji zostanie b. dużo wolnej przestrzeni w słoiku. 



Dodaję pół łyżeczki soli i łyżeczkę oleju ( oliwy) do każdej porcji.




Słoiki zakręcam i wstawiam do pasteryzacji.
 Od momentu zagotowania się wody pasteryzuję 20-30 minut.
 Bardzo dobrym wskaźnikiem na wyjęcie słoików jest 
ok. 0,5 cm. pasek płynu,
 który się utworzył na dnie słoika.




 Zimą wystarczy je zmiksować
 końcówką z nożykiem ( nożyk się idealnie mieści w 1 l słoju)
albo blenderem
 i przez sito (pestki) wlać do wywaru przygotowując np. zupę.

***

Nie przypadkiem pojawiło się tu zdjęcie Czestera .
 Tak grzecznie czekał na każdy kawałek  pomidora.
Po raz pierwszy mamy psa,
 który uwielbia SUROWE warzywa i owoce. 
 Agrest, brzoskwinie, maliny to jego ulubione. :)
 On nawet potrafi wykopać buraka z grządki i natychmiast go zjeść.

 Nie jest to dziwne?
 Czy tak macie ze swoimi pupilami?



*****************************************************************

Kończąc pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających.
 Życzę jeszcze upalnych, letnich dni.
 Uściski! :)
Marta 




czwartek, 28 lipca 2016

Marilyn i tea time wśród lipcowych kwiatów. Marilyn et le tea time parmi les fleurs de juillet.


 Bonjour à tous!


Nie tak dawno zrobiłam dwa bardzo proste pudełka.
 Taki skromny, łatwiutki decoupage.

Serwetka z MM, 
ciemna bejca zabezpieczona ciemnym woskiem. 
Ciut domalowań tak,
by boki dekielka dopasować do kolorów na serwetce. 
Szablon farbką. 
Na wierzchu  i wewnątrz lakier mat.





***

Na tej herbaciarce również jest serwetka.
 Ranty w paseczki też serwetkowe. 
Kolorowe bejce, wiśniowa i szara.
Wewnątrz szablon  od  Gosi ( dziękuję!). 
Całość w macie.





********


Nie mogę nie dodać kilku zdjęć ogrodowych. :)
 Tym bardziej, że mamy pełnię lata.


 Królują oczywiście hortensje.

 Anabelle.
Jedną z nich  wyhodowałam sama ze zdrewniałej łodyżki.







 Niewielka hortensja bukietowa Little Lime,
(przepraszam, to jest Bobo, L L rośnie obok),
  wplotła się w jednoroczną szałwię. 
I... mam barwy narodowe. :)






Na pierwszym planie za aksamitkami
od kwiatów odcina się mocna zieleń wiązu karłowego. 
Posadzony został w zeszłym roku
i widać, że mu u mnie zbyt dobrze - będzie cięty. :)))




Tak zakwitły jukki,




 a tak przycięta surmia.



Lwie paszcze same  się wysiały.



Tak samo jak i lawenda, o której pisałam.
 Jej sadzonki będą stanowić obrzeże nowej rabaty.




Dla tych  mocno czerwonych kaktusów
 dopiero w tym roku znalazłam odpowiednie miejsce.
Wystawa wschodnia i półcień pod starą brzozą służą im idealnie,
co odwdzięczają ciągłym kwitnieniem.




W wersji różowej.



Ismena w towarzystwie róży okrywowej.



Pomysł na rozbitą doniczkę i lobelię.




Jednoroczne ale moje, z ubiegłych lat.





Begonie  Dragon
 każdego roku sadzę przy wejściu do domu.
 Choć śmiecą lubię je bardzo, gdyż bujnie kwitną przez całe lato. 



Niezawodne rudbekie  - samosiejki i słoneczniczek szorstki.





 Nieustannie i obficie kwitnący clematis Abundance.
Pod nim  młodziutka, aklimatyzująca się  różowa Anabelle.




Rachityczna wisteria.
 Rośnie u mnie kilka lat i nigdy jeszcze nie zakwitła.
Przy wymianie pergoli ścięłam ją prawie do samej ziemi
 zostawiając dwa zdrewniałe patyki.
 I zagroziłam, że daję jej ostatnią szansę.
 I co????  Spójrzcie jak się przestraszyła!!! 
Rośnie jak szalona!
Wiosną mam nadzieję zobaczyć wreszcie kwiaty... :)




Ostróżki.  
Błękitnej gradobicie złamało kwiatostan u nasady.  
Był tak samo ogromny jak ten granatowy.





Tyłeczek z ogonkiem do góry ( ważne, że do góry!),
to "fragment" Czestera, który u nas spędza wakacje.




************************************************************

 Ogród to niekończąca się opowieść.
Sami wiecie jak bardzo wdzięcznym
 i fotogenicznym obiektem są rośliny, 
a kwiaty przede wszystkim. 

Ale już wystarczy!
 Temu kto wytrwał do  ostatniego zdjęcia
 należą się fanfary. :)))
Dzięki!:)

 Pozdrawiam Was serdecznie
 i bardzo, bardzo gorąco
 w ten 30. stopniowy upał.
 Marta